Nowy rok szkolny zbliża się nieubłaganie, więc czas pogadać o edukacji. A dokładnie o tym jak wygląda studiowanie animacji za granicą.
Zanim przejdziemy dalej, to gorąco polecam zajrzeć do poprzedniego wpisu poświęconemu studiowaniu animacji. Tam znajdziecie całą sekcję o tym jak wyglądały moje studia za granicą.
Wady i zalety studiowania za granicą
Jeżeli już odrzuciliśmy wszystkie krajowe uczelnie to trzeba zobaczyć co oferują za granicą. Przed dokonaniem wyboru warto jednak zadać sobie pytanie – czy to się opłaca?
Prosta odpowiedź – jeżeli możemy sypnąć złotem, to tak. Oczywiście, że warto.
Studiowanie na miejscu mając codzienny kontakt z kadrą i innymi studentami to wspaniałe przeżycie. Wzajemna motywacja, pomoc, no i też zaliczamy studenckie lata w naszym życiu. Wyjazd to także poznanie nowych miejsc, ludzi i kultur. To mega plus!
Nie wiem też czy będąc samoukiem można zmusić się do kilkuletniej, SYSTEMATYCZNEJ pracy nad sobą. Studia jednak są takim codziennym batem.
ALE! Chwila moment. Pięknie fajnie – jednak to kosztuje. I to sporo. Patrzyłem właśnie na czesne w UK. Za ten sam kierunek co ja płaciłem £3k, teraz trzeba zapłacić TRZY RAZY TYLE! Dodajmy do tego akademik, kasa na życie oraz kieszonkowe. Warto też co święta wrócić do domu. Są tanie linie, ale to też dopisujemy do naszego rachunku.
Koszta rosną z roku na rok. No i to tworzy ciężki wybór. Mamy kursy online – CAŁKIEM NIEZŁE – które też trochę kosztują.
Za kilkumiesięczny kurs Animation Mentor przyjdzie zapłacić $15,000. Za trzyletnie studia w UK prawie £30,000! Już jest olbrzymia różnica.
Z AM mamy skończony renomowany kurs. Ze studiów więcej doświadczenia i oficjalny papierek ze stopniem naukowym.
I nadchodzi pytanie – CO WYBRAĆ!?
Nie mam pojęcia! Sam nie wiem co bym teraz wybrał. Tak jak mówiłem, studia na kierunku animacji za granicą to było świetne przeżycie i bardzo dużo się nauczyłem. I nie mówię tu tylko o animacji. Ciekaw jednak jestem jakby to było, gdybym miał skończony tylko kurs online.
Cóż, decyzja należy do Was!
A może studia, a potem na dobitkę kurs online, hę? ;-)
Trzy proste pytania na start
Zacznijmy od zadania sobie najbardziej istotnych pytań:
Jakie języki obce znasz?
Tylko angielski? Spoko! Bardzo dużo uczelni pozostaje w zasięgu! Warto też sprawdzić wymarzoną uczelnię – często kursy są prowadzone także w języku angielskim.
Co dokładnie chcesz studiować?
Tutaj trzeba sprecyzować. Zajmujemy się animacją, ale o jaką dokładnie chodzi? 2D czy 3D? Postaci czy stworki?
Jaki masz budżet?
Im dalej tym drożej (oczywiście nie zawsze; najlepsza europejska uczelnia też sporo kosztuje). Cienko z kasą? Sprawdź możliwości finansowania. Kredyt studencki lub stypendia.
Ok! Ale gdzie za granicą można studiować animację?
Na stronie Animation Career Review co rok mamy ranking najlepszych międzynarodowych uczelni związanych z animacją. Polecam szczegółowo przejrzeć każdą szkołę!
A ja tutaj na podstawie tegorocznego rankingu wybrałem kilka najciekawszych uniwerków w Europie. Dlaczego tylko w Europie? Ponieważ o USA po prostu nie mam wiedzy i nie chcę tutaj ściemniać. Jak czegoś się dowiem to na pewno tutaj naskrobię.
- THE ANIMATION WORKSHOP
Dania
Bardzo dobry uniwersytet! Świetne shorty studentów. Wysoki poziom! Studia w Danii chyba są darmowe. - ESMA
Francja
Shorty studentów często podbijają Internet. A to o czymś świadczy! - GOBELINS
Francja
Zdecydowany faworyt! Bardzo wysoko poziom prac studentów. Wspaniałe kursy krótko i długoterminowe. - AULA TEMATICA
Hiszpania
Jedyny hiszpański uniwerek jaki znam. Renoma! - FILMAKADEMIE
Niemcy
Blisko! Dobre prace studentów. - BOURNEMOUTH UNIVERSITY
Wielka Brytania
Bardzo dobre kursy! Bardzo dobry uniwerek! Zdecydowanie polecam! - UNIVERSITY OF DERBY
Wielka Brytania
Studiowałem tam Bachelora. Wspaniały uniwersytet, bardzo dobra kadra! - TEESSIDE UNIVERSITY
Wielka Brytania
Studiowałem tam Mastera. Dobry uniwersytet. Mogę spokojnie polecić!
Dobra! Mam wymarzony uniwerek! Panie Animatorze! Od czego zacząć?
Gratulacje! Wybór tego jedynego uniwersytetu to już 95% drogi za nami! Nie… Chwila. 5%.
Na przykładzie – spróbujemy dostać się na uniwerek University of Derby (tam zaczynałem!). Mają obiecująco wyglądający kurs – Ba (Hons) 3D Animation.
A cały licencjat wygląda tak:
Principles of Animation
Creative Communication
Understanding Visual Culture
Digital Processes
3D Techniques and Professional Development
The Theory of Narrative and Sequence
Character Design and Animation
3D Animation Production and Realisation
Applied 3D Animation
Contextual Studies
Collaborative 3D Pipeline
Final Year Project (3D Film Making)
Chyba spoko? Przejdźmy dalej!
Wymagania
Standardowo – próg punktów UCAS – czyli punktów przełożonych z procentów z matury potrzebnych do porównywania przyszłych studentów. Każda uczelnia inaczej je przelicza.
Skończona szkoła średnia, czyli świadectwo
Portfolio + rozmowa rekrutacyjna
Jeżeli chodzi o język angielski to wystarczy sama matura. ALE! 30% z podstawowej to jednak zdecydowanie za mało. Najlepiej jechać na rozszerzonej, 65%+. Ale to tylko takie moje małe domysły. Nie wiem jak teraz to przeliczają.
Co do portfolio i rozmowy, cóż. Nie było tego za moich czasów. BYŁO jednak jak aplikowałem na MA na University of Teesside. Mailowo dogadałem się z panią dziekan – wysłałem tylko portfolio. Ewentualna rozmowa (przez skype) nie doszła do skutku.
Nie spinałbym się przy poziomie portfolio – na studia idziemy się właśnie czegoś nauczyć. Trzeba tylko pokazać pasję i zaangażowanie!
Kasa
Cóż, tanio nie jest. I jest to największy minus studiowania za granicą.
Otóż kierunek który właśnie wybraliśmy kosztuje £9,250 ROCZNIE! Czyli za studia licencjackie zapłacimy prawie £30,000!
ALE! Chwileczkę! Momencik! Nie mamy przy sobie takiej kasy? Żaden problem! Możemy złożyć wniosek o kredyt studencki do instytucji rządowej w UK – Student Loans Company.
Za każdy rok założą za nas kasę, a my po ukończeniu studiów będziemy musieli to tylko spłacić. Na szczęście w bardzo wygodnych ratach.
Jest to 9% z różnicy naszej ewentualnej pensji od ustalonego progu. Na przykładzie – moja pierwsza rata spłaty wynosiła chyba £12 miesięcznie. Ale było to niezłych kilka lat temu.
Także tragedii nie ma, ale spłacanie trochę potrwa.
Dodatkowo są możliwości otrzymywania stypendiów raz na semestr. Nie pamiętam kwot, ale bardzo pomagało to przy spłacie opłat za akademik.
Akademik? Mieszkanie? Namiot?
A no właśnie! Obecnie cena halls na CAŁY rok to £4,400 (lekko ponad £100 tygodniowo). Tanio nie jest, ale za to nie martwimy się o nic! Internet? Sprzątanie? Pościel? Wszystko jest! Wystarczą tylko ciuchy i laptop! No i też trochę szczęścia. Pokoje w akademikach BARDZO szybko się rozchodzą! Trzeba rezerwować natychmiast po otrzymaniu listu z gratulacjami.
Zdecydowanie polecam. Po stresującym okresie wysyłki dokumentów, podróży i poznaniu nowego świata, taki ciepły akademik to coś pięknego. Otrzymujemy własny pokój z umywalką, dużym biurkiem oraz bardzo wygodnym łóżkiem. Tutaj chciałem wstawić jakieś zdjęcie pokoju, ale mam tylko z bardzo starego akademika chyba na rok przed zamknięciem. Zawsze coś!
Ale! Każdy uniwerek ma listę osób prywatnych, które wynajmują pokoje lub całe domy. Są to sprawdzone lokalizacje z certyfikatem uniwersytetu, że nie znajdziemy zdechłego szczura albo nie zostaniemy okradzeni i wyrzuceni na bruk. Z takiej opcji korzystałem podczas studiów MA. Mieszkałem z kolegą w PIĘKNYM domu! Raz na miesiąc/dwa przychodziła do nas opiekunka – właścicielka domu. Sprawdzała czy wszystko jest ok (z nami, nie z domem) i czy czegoś nam nie potrzeba. Wspaniała starsza kobieta z Irlandii. Dłuugo siedzieliśmy i słuchaliśmy jej anegdot o tym jak to kiedyś było! Koszt? W 2012 £62 tygodniowo (£2600 za 42 tygodnie). Teraz cena chyba bliżej £90. Warto? Też!
Można także całkowicie prywatnie poszukać mieszkania lub pokoju. Odpowiedzialność jednak całkowicie bierzemy na siebie. Coś się zepsuje?
Sorry mate!
Wydatki… wydatki… A jedzonko? Przyjemności? Piwo?
No cóż. Tutaj trzeba już z własnej kieszeni sypnąć. Przychodziły dary losu (paczka od rodziców) to było co jeść. Krucho z kasą? Cóż, noodle nie są złe… Pizza za funta? Uczta studencka!
Bardzo ciężko mi określić miesięczne kieszonkowe. To zależy od trybu życia. Nie wiem jakie obecnie ceny w UK są teraz. Ale £200 miesięcznie to na pewno się przyda.
Pamiętajcie o tym, że trzeba kupić własne przybory (szkicowniki, zeszyciki etc). Na szczęście nie ma żadnych podręczników. A przynajmniej nie było. Jest za to wspaniała biblioteka z której grzech nie skorzystać.
Dodatkowo okresowe wyjścia na piwo. W pubach tanio nie jest. Zresztą u nas w barach jest tanio? Lepiej chyba kupić Żubra i pójść do pokoju, nie?
Warto tutaj wspomnieć, że u mnie akurat wtedy się nie przelewało. Kurs funta ponad 6 zł też nie pomagał. Skorzystałem więc z oferty pracy dorywczej. W czasie studiów (często po nocach) pracowałem w piekarni, fabryce butelek na mleko, sortowni poczty czy fabryce czekolady! Nie było łatwo, bo takie zmiany trwały po 12h, a na rano trzeba iść na uczelnię. No i jeszcze jakoś trzeba było w międzyczasie robić prace na zaliczenie. Ale to wszystko pomogło mi utrzymać się na powierzchni, płacić za akademik i przyziemne przyjemności.
Sporo tego wszystkiego! Te dokumenty, formalności, punkty… JAK TO OGARNĄŁEŚ?!?!?!
Otóż ja nic ciekawego nie robiłem. Skorzystałem z DARMOWEJ pomocy wspaniałych ludzi z Episteme.
Od kolegi dostałem poradnik napisany właśnie przez Episteme. Oprócz podstawowych informacji (które tutaj mniej więcej przekazałem – polecam jednak zakup(?) tego poradnika!) znalazłem telefon kontaktowy. Zadzwoniłem. Podczas chyba godzinnej rozmowy WYPYTAŁEM o wszystko. Dosłownie.
Nabuzowany nadzieją na studia, a działo się to 28/08, także raczej po ptakach u nas, oznajmiłem rodzicom, że jadę na studia do UK. Szybko powstała burzliwa dyskusja (totalnie się nie dziwię!), ale koniec końców uznali, że to nie jest taki zły pomysł.
Tego samego dnia napisałem maila z decyzją jaki kierunek wybieram i na jakiej uczelni. 20 minut później (a był to późny wieczór) dostałem maila zwrotnego z wymaganymi dokumentami.
- List polecający w języku angielskim
Same superlatywy od nauczyciela lub wychowawcy z liceum. Ogólne polecenie mnie na studia na dokładnie tym uniwersytecie - Maturę
Zwykły odpis – po polsku - Świadectwo ukończenia szkoły średniej
Ksero, także po polsku.
Do tego ankieta. Oprócz suchych danych był personal statement – taki jeden wielki list motywacyjny. Czemu UK? Czemu ta uczelnia? Czemu ten kierunek? Co umiem? Jakie plany na przyszłość?
Niby nic, ale podobno kluczowa sprawa.
I co? Uzupełniłeś formularze i to tyle?
I tyle! Episteme wysłało za mnie komplet dokumentów. Wyjechałem sobie do Zakopanego na łażenie po górach z myślą, że i tak nic z tego nie będzie. Niecałe dwa tygodnie później – 08/09 – dostaję telefon, że dostałem unconditional offer – gwarantowane miejsce na uniwersytecie! Szał! Szczęście! Płacz! Szybko wróciłem do domu i zabrałem się za organizację. Wylot, zakwaterowanie, życie!
Od Episteme dostałem cały poradnik i formularz dotyczący finansowania studiów. To trzeba mega szybko wypełnić – normalnie już dawno powinno być wysłane. Pod czujnym okiem uzupełniłem wszystkie dokumenty i wysłałem do Student Loans.
10 dni później byłem już w Anglii!
Będąc tam dostałem informację, że został mi przyznany kredyt (tak, pojechałem w ciemno!) i do tego stypendium. No i cóż. Zaczęły się studia!
A jak tam w tej Anglii? Dobrze?
DOBRZE! Wybaczcie, nie będę tutaj się już rozpisywać o dobrych i złych stronach samego kierunku. Powiem tak – absolutnie nie żałuję. Wspaniały czas w moim życiu, który doprowadził mnie do tego gdzie jestem teraz. Trochę bardziej rozpisałem się we wspomnianym wpisie o studiowaniu animacji.
Podsumowując
Studiowanie za granicą to świetna sprawa! Inna kultura do poznania, nowi – fantastyczni ludzie, no i oczywiście skupienie się na edukacji. Z drugiej strony ciągnie to za sobą ogromne wydatki. Patrząc na obecne stawki to wolałbym chyba teraz zadłużyć się na szkołę online typu Animation Mentor lub iAnimate. To są jednak tylko kursy. Niech jednak to nie umniejsza studiom stacjonarnym. Są wspaniałe szkoły, które dadzą o wiele więcej. A takie przeżycie tego na miejscu jeszcze bardziej to potęguje.
Decyzja jednak należy do Ciebie. A ja tylko proszę o jedno:
Nauczysz się animacji za granicą? Nie zostawaj tam. Wróć do Polski!
Polska animacja Ciebie potrzebuje!