Planowanie animacji

Planning

Pan Animator napisał 21 lipca 2015 | AnimacjaZaczynamy animować

Wpadasz na pomysł na animację. Jest to tak dobry pomysł, że z podekscytowania od razu siadasz do pracy i zaczynasz animować.

BŁĄD

Wiem. Wierzę, że ten pomysł jest świetny, ale zanim usiądziemy do komputera musimy wykonać najważniejszy i najdłuższy etap pracy – planowanie animacji (planning).
Najdłuższy? Przecież to chyba animowanie zajmuje najwięcej czasu…

Nic bardziej mylnego! Jeżeli dokładnie nie przemyślimy naszego ujęcia możemy stracić sporo czasu.
Wróćmy do Twojego pomysłu. Jest genialny, to już wiemy. Siadasz, animujesz. Gdy będziesz już w połowie pracy nagle zdajesz sobie sprawę, że ten pomysł jednak nie ma sensu. Nie sprzedaje tego co chcemy przekazać, jest nieczytelny lub zbyt skomplikowany. Co robisz? Wyrzucasz wszystko do kosza, a w najlepszym przypadku zostawiasz część pracy i zaczynasz wprowadzać poprawki.

W tym momencie już wiesz, że Twoje planowanie animacji było zbyt powierzchowne, a czas który właśnie straciłeś mogłeś poświęcić na przemyślenie swojego świetnego pomysłu raz jeszcze.

Dobra, okazuje się właśnie, że planowanie jednak jest potrzebne. Jak to zrobić?

1. Przemyślmy swój pomysł

Wpadliśmy właśnie na genialny pomysł. Wiemy, że to jest to! Jednak… jeszcze raz użyjmy swojej wyobraźni.
Czy nasz pomysł można udoskonalić? Uprościć? Czy nie przeceniamy swoich możliwości lub mamy na to wszystko wystarczająco czasu?

Upewnijmy się, że to co chcemy zrobić będzie czytelne i proste.
Jeżeli chodzi o mnie to potrafię nad tym etapem spędzić kilka ładnych dni. Oczywiście to nie znaczy, że siedzę cały dzień i myślę tylko o moim pomyśle na animację.
Gdy robię już jedno ujęcie z tyłu głowy mam następne. Robiąc kawę myślę o udoskonaleniu pomysłu. Mając przerwę kombinuję jak ugryźć temat. Jakkolwiek źle to zabrzmi – pod prysznicem staram sobie wyobrazić jak moje ujęcie będzie wyglądać.

Co ciekawe najwięcej inspiracji przychodzi w drodze do/z pracy. Obserwując ludzi (ich zachowanie, poruszanie się, relacje) często złapałem się na odrzuceniu pierwotnego pomysłu i wymyśleniu nowego. Nie bez powodu mówi się, że ANIMACJA TO OBSERWACJA.

2. Poszukajmy referencji

Zobaczmy jak ktoś inny zrealizował nasz pomysł (lub chociaż jego elementy). Z pewnością to udoskonali animację. Zwykłe obrazki z Google Image Search też wystarczą!
Zbierzmy jak najwięcej tej referencji i postarajmy się zlepić to w całość.

3. Thumbnails / referencja

awn

awn.com

Na tym etapie powinniśmy mieć już najważniejszą część planowania animacji za sobą. Milion razy przesłuchaliśmy ścieżkę audio (o ile taką dostaliśmy), a dialogi znamy na pamięć. Nasz pomysł na ujęcie został dopracowany w naszej chorej głowie, więc czas na wcielenie go w życie.
ALE HALO HALO? Gdzie siadasz do komputera? Wstawaj!

Teraz zajmiemy się wizualizacją naszego pomysłu.
Możemy narysować thumbnails – czyli małe rysunki pozbawione większego detalu jednak w dalszym ciągu oddającym nasz pomysł. Absolutnie nie powinny zajmować całej kartki A4. Wykorzystanie karteczki typu „post-it” to świat i ludzie. Zawrzyjmy w nim to co chcemy przekazać. Co postać czuje? Dokąd idzie? Co robi?
Niech poza opowiada historię. Szczegóły dopracujemy później.

Równie dobrze możesz sam stworzyć referencję. Nawet najlepszy rysunek nie odda tego co dobra referencja wideo. Pamiętajmy, że ANIMATOR JEST AKTOREM. Tylko wypłaty są mniejsze o kilka zer, oprócz rodziny nikt nie wie jak ten aktor wygląda, a i jego twarzy nie zobaczymy na okładce kolorowego pisemka.
Zapętl ścieżkę audio pod którą animujesz, stań przed kamerą i… NIE WŁĄCZAJ JEJ! Łapy precz!
No. Stań przed kamerą i kilkukrotnie (właściwie to spokojnie poświęć na to minimum 30 minut) odegraj to co chciałbyś animować.
Ej! Ale czemu? Równie dobrze mógłbym to robić przed włączoną kamerą!
No faktycznie. Miałbyś ponad trzydziestominutowy materiał z czego ostatnie 5 minut może nadawałoby się do dalszego użytku. Szkoda baterii.

W trakcie odgrywania kwestii co kolejną próbę wiemy jak zagrać lepiej. Zrobimy kilka kolejnych podejść i zauważymy, że pozy i mimika zaczęły ewoluować. To zupełnie jakbyśmy utknęli na super trudnej misji w grze, której nie możemy przejść. Za którymś razem w końcu nam się uda i naszą technikę tak ulepszymy, że rozpracujemy grę.

Referencja wideo to doskonały i szybki sposób na udoskonalenie naszego ujęcia. W trakcie nagrania możemy wypróbować nowe pomysły, które właśnie przyszły nam do głowy. Kosztuje nas to zaledwie kilka minut, a może zaoszczędzić godziny. O samej referencji wideo pisałem w tym miejscu.

4. Zaczynamy!

…przygotowanie naszej dotychczasowej pracy. Mam nadzieję, że nie myślałeś jeszcze o animowaniu.

Nasze rysunki (lub ze storyboard jeżeli takowy mamy) podłóżmy pod ścieżkę dźwiękową. Sprawdźmy czy wszystko gra ze sobą. Mniej więcej będziemy wiedzieć w jakim momencie postać powinna mieć wcześniej rozrysowaną pozę.

Jeżeli chodzi o referencję wideo. Nasz plik z kamery przewińmy do ostatnich 5 minut. Wybierzmy trzy nadające się ujęcia i podłóżmy pod dźwięk. Obejrzyjmy je na spokojnie i sami zdecydujmy, który jest najbliżej naszego pomysłu lub.. który najlepiej pasuje. Jeżeli nie możemy się zdecydować to połączmy NAJLEPSZE fragmenty z każdej części. To tylko chwila prostego montażu, a efekty są naprawdę niezłe!

Ok. Teraz wystarczy to zanimować i mamy to!

Dlaczego sprawiam wrażenie, że najtrudniejsze mamy za sobą? Bo tak jest! Reszta to tylko technika i dobre wykorzystanie naszych coraz to lepszych umiejętności.
Planowanie animacji powinniśmy robić jak najdłużej. Nasze acting choices (kurcze, nie wiem jaki ma to odpowiednik w języku polskim? Wybory aktorskie? Raczej nie…) mają największy wpływ na odbiór animacji. Możemy stworzyć przepiękną animację, naprawdę super animację, ale co nam po niej, jeżeli będzie niezrozumiała dla widza? Brzydką animację obroni dobra historia.
Ale więcej o acting choices innym razem.

Na koniec jeszcze przed rozpoczęciem pracy warto zadać sobie 12 pytań o emocjach w animacji.